Jeśli gdzieś na świecie jest szkoła czarownic, to moja teściowa zrobiła tam doktorat na kierunku Jak zostać wredną teściową. Idę o zakład, że była prymuską i ukończyła studia z wyróżnieniem. Teraz pewnie sama tam dorabia wykładając przedmiot Jak pokazać synowej, że jest złą matką. Ćwiczy oczywiście na mnie.
Odkąd mam dziecko usłyszałam m.in. takie oto teksty:
- Zmarnujesz dzieciaka! (Nie do końca wiem o co chodzi, ale mówiła to z taką miną, że miałam ochotę uciekać).
- Ty ją głodzisz! Zobacz jak ona chuda. Jak będzie taka chuda to umrze. (W bonusie - jak nie umrze to będzie taka chuda i brzydka jak twoja siostra.)
- A co ona tak płacze? Jak będzie tak płakała, to jej coś w mózgu pęknie i umrze.
- Co ona tak płacze? Może ma padaczkę? Wiesz, że od padaczki dzieci umierają?
- Ona tak u nas płacze, bo za rzadko u nas bywa, u drugiej babki za często i dlatego u niej nie płacze.
- Oszczędzasz na dzieciaku. Pampersa to się zmienia po każdym siknięciu, inaczej dostanie zapalenia układu moczowego, pójdzie infekcja na organizm i umrze.
- Wody z glukozą jej ugotowałam. Na samym cycku to ją zagłodzisz. (I umrze - w domyśle).
- Ona nie chce jeść zupy, bo nie posłodziłaś! (Nie było nic o śmierci, ale pewnie jest jakiś ciąg przyczynowo skutkowy między niesłodzeniem zupy a śmiercią ;)
<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńo kurka, czasem mam ochotę wymordować pokolenie naszych rodziców...
OdpowiedzUsuńO Panie... widzisz i nie grzmisz! Jest wiele rzeczy, które toleruję ale wpier****nie się w wychowywanie dzieci to już o pomstę do nieba się prosi.
OdpowiedzUsuń