niedziela, 17 sierpnia 2014

Jak zwykle źle ubrana

Przedwczoraj byliśmy na ślubie i weselu kuzyna mojego męża. Jak każda kobieta nie miałam co na siebie włożyć. Tym razem naprawdę nie miałam, trudno wbić mi się w cokolwiek sprzed ciąży. Kupiłam nawet sukienkę, ale nie wiem jak to zrobiłam, gdyż kiedy założyłam ją w dniu wesela okazało się, że jest zdecydowanie za duża.
Jakimś cudem w szafie mamy znalazłam świetną małą czarną. Jakimś cudem (co prawda na wdechu) udało mi się w nią wcisnąć! O dziwo wyglądałam też całkiem nieźle, sukienka podkreśliła talię i opięła pociążowy brzuch, który zrobił się względnie płaski.

Fryzura, makijaż, czerwone usta, czerwone kolczyki, szpilki dały niezły efekt. Uśmiechałam się patrząc w lustro, czułam się kobieco i seksownie. Do czasu...

Już przed kościołem spotkaliśmy teściową. Omiotła mnie wzrokiem od góry do dołu i z powrotem, nawet nie udając, że tego nie robi. Ściągnęła usta i przez chwilę nie mówiła nic. Następnie rozejrzała się dookoła i rzekła: "Zobacz, tam stoi taka dziewczyna w miętowej sukience. W jasnym to zawsze się dobrze wygląda."

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozmowa na głośnomówiącym

Teściowa dzwoni do Męża, ten odbiera telefon słowami: "Mamo, oddzwonię do Ciebie, bo wracamy z zakupów, Mała zasypia.".
"Dobrze, dobrze, to później zadzwoń" - odpowiada Teściówka. I na tym byłoby koniec, gdyby nie to, że zapomniała się rozłączyć :D słyszę więc:

Nienormalni są, w taki upał dzieciaka po sklepach ciągać. To pewnie jej się zakupów zachciało, nie może w domu na dupie usiedzieć!".

Mimo mojego sprzeciwu, Mąż rozłączył rozmowę, a szkoda, pewnie bym się sporo o sobie dowiedziała :)

PS. My z mieszkania, do garażu, potem samochodem z klimatyzacją na parking podziemny, do klimatyzowanego sklepu i z powrotem.