piątek, 10 czerwca 2016

Odwiedzin nie będzie

Zaprosiłam teściową na kolację. Odmówiła. Nie to, żebym się zmartwiła, ale powód odmowy na pewno Was zaskoczy. Rozmowa wyglądał tak:

Mamo, wpadnij na kolację.
Nie mogę.
Dlaczego?
Boooo... boooo.... bo ojciec (mąż) musi podlać kwiaty w ogródku.

Potem ponarzekała jeszcze, że za rzadko widuje wnuczkę.

piątek, 15 kwietnia 2016

Urodziny męża

Teściowa przychodzi na rodzinne przyjęcie organizowane z okazji urodzin mojego męża. nadchodzi najważniejszy moment "imprezy", śpiewamy 100 lat, mąż zdmuchuje świeczki, ja kroję tort, który specjalnie dla niego upiekłam.

Wtedy teściowa wyjmuje konkurencyjny tort, kroi, nakłada na talerze, podaje gościom i mówi:
Jedzcie mój, mój jest lepszy.

piątek, 5 grudnia 2014

Coraz bliżej święta...

Teściowa jakoś dawno mnie nie zirytowała. Może dlatego, że rzadko się ostatnio widujemy. No ale nic nie może przecież wiecznie trwać, jak mówią słowa piosenki, dlatego też w końcu zadzwoniła
 Zadzwoniła, żeby mi powiedzieć co chce dostać w prezencie świątecznym. Pewnie nawet bym się ucieszyła, bo zawsze to lepiej wiedzieć z czego obdarowywany się ucieszy, ale już w tamtym roku ustaliliśmy, że rodzina jest duża i ciągle się powiększa, nie będziemy więc robić sobie prezentów. Podarunki miały dostać tylko dzieci, dorośli mieli obdarowywać się wyłącznie w małżeństwach. Poprzypominam więc co zostało ustalone i informuję, że nie szukaliśmy prezentów ani dla teściów, ani dla szwagra i jego żony, ani dla pozostałych członków rodziny. Teściowa jednak zupełnie nie zważając na to, co do nie mówię, kontynuowała swoją wypowiedź i poinformowała mnie, że my dostaniemy pieniądze. Normalnie uznałabym, że lepsza koperta pod choinką niż kolejna para za dużych lub za małych majtek czy też super połyskujących cieni do powiek, no ale przecież ustaliliśmy, że prezentów nie będzie. Po kilku minutach rozmowy dałam jednak za wygraną. Uznałam, że przyjmę kopertę i że kupię teściowej to, co chciałaby dostać. Temat uznałam za zakończony. Przedwcześnie.

Wczoraj mąż był u teściów, żeby pomóc rodzicom w jakiejś drobnej naprawie czegoś tam. I co przywiózł? Gotówkę. Okazało się, że ja źle zrozumiałam. My nie dostaniemy koperty "od Mikołaja". My dostaliśmy tę kopertę już. Ja mam teraz jechać do sklepu, kupić prezenty, zapakować je i zawieźć do teściowej przed świętami, a ona je położy pod choinką. A w święta mam być mile zaskoczona tym, że teściówka tak dobrze trafiła w mój gust.

sobota, 27 września 2014

Za dużo luzu

Mąż wyjechał na weekend. Z kolegami. Na ryby. Nie wiem nawet czy wziął wędkę, wszak taki z niego zapalony wędkarz, że wędka mu na ryby niepotrzebna. Mąż jest introwertykiem i domatorem, bardzo rzadko gdzieś wychodzi, czasem jednak ma ochotę spotkać się z kumplami, wypić więcej niż kilka piw, porzucać k.. i ch... itd., co ja, jakże wspaniała żona, rozumiem i toleruję.
Gorzej z teściową...
Zadzwoniła do mnie w dniu wyjazdu męża z pytaniem czy M. jadł dziś obiad. Mówię, że nie wiem. 
Jak to nie wiesz? (udaje, że nie wie, że nie ma go w domu).
   Nie wiem, nie dzwonił i nie informował co jadł.
A to nie ma go w domu?
   Nie ma.
Ale chyba dziś nie pracuje.
   Nie pracuje.
To gdzie jest?
   Na wyjeździe.
Na jakim wyjeździe?
   Z kolegami.
I ty go puściłaś???
   Mamo, on jest dorosły, nie muszę go puszczać. 
No ale musiałaś się zgodzić.
   Nie musiałam, ale się zgodziłam.
Zgodziłaś się??? Co z Ciebie za żona?! Dobra żona to tak męża nie puszcza! Zobaczysz, jeszcze będziesz płakać. Nie zdziw się, jak Cię kiedyś zdradzi. Sama się prosisz. Powinnaś sama w domu siedzieć i jego nigdzie nie puszczać. Dobra żona tak nie robi! Za dużo luzu on ma! Zobaczysz, za dużo luzu. Za często wyjeżdża. A jak mała?
  Dobrze.
No to dobrze, nie przeszkadzam.

Warto chyba dodać na koniec, że na taki męski wypad mąż wyjeżdża raz w roku. No cóż. Zła ze mnie żona.

wtorek, 23 września 2014

Syn nieinteligentny

Podczas ważnej rodzinnej uroczystości teściowa podchodzi do mojej mamy i mówi:
wiesz, ten twój starszy syn to inteligentny, ale ten drugi to wcale.

niedziela, 17 sierpnia 2014

Jak zwykle źle ubrana

Przedwczoraj byliśmy na ślubie i weselu kuzyna mojego męża. Jak każda kobieta nie miałam co na siebie włożyć. Tym razem naprawdę nie miałam, trudno wbić mi się w cokolwiek sprzed ciąży. Kupiłam nawet sukienkę, ale nie wiem jak to zrobiłam, gdyż kiedy założyłam ją w dniu wesela okazało się, że jest zdecydowanie za duża.
Jakimś cudem w szafie mamy znalazłam świetną małą czarną. Jakimś cudem (co prawda na wdechu) udało mi się w nią wcisnąć! O dziwo wyglądałam też całkiem nieźle, sukienka podkreśliła talię i opięła pociążowy brzuch, który zrobił się względnie płaski.

Fryzura, makijaż, czerwone usta, czerwone kolczyki, szpilki dały niezły efekt. Uśmiechałam się patrząc w lustro, czułam się kobieco i seksownie. Do czasu...

Już przed kościołem spotkaliśmy teściową. Omiotła mnie wzrokiem od góry do dołu i z powrotem, nawet nie udając, że tego nie robi. Ściągnęła usta i przez chwilę nie mówiła nic. Następnie rozejrzała się dookoła i rzekła: "Zobacz, tam stoi taka dziewczyna w miętowej sukience. W jasnym to zawsze się dobrze wygląda."

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozmowa na głośnomówiącym

Teściowa dzwoni do Męża, ten odbiera telefon słowami: "Mamo, oddzwonię do Ciebie, bo wracamy z zakupów, Mała zasypia.".
"Dobrze, dobrze, to później zadzwoń" - odpowiada Teściówka. I na tym byłoby koniec, gdyby nie to, że zapomniała się rozłączyć :D słyszę więc:

Nienormalni są, w taki upał dzieciaka po sklepach ciągać. To pewnie jej się zakupów zachciało, nie może w domu na dupie usiedzieć!".

Mimo mojego sprzeciwu, Mąż rozłączył rozmowę, a szkoda, pewnie bym się sporo o sobie dowiedziała :)

PS. My z mieszkania, do garażu, potem samochodem z klimatyzacją na parking podziemny, do klimatyzowanego sklepu i z powrotem.